czwartek, 25 sierpnia 2016

Pojawiły się u mnie...niespodziewanie



Niedługo miną cztery miesiące od porodu. Czas szybko płynie, a  wraz z nim pojawiają się.... no właśnie pojawiają się pierwsze zmarszczki. Tak, tak zauważyłam je u siebie gdy zaczęłam codziennie się uśmiechać do mojego syna.
Mimiczne to podobno te ładne, które są oznaką szczęścia. Ale czy chciałabym je mieć? Czy można ich uniknąć? Po porodzie ciało kobiety nie jest już takie samo jak przed ciążą. Owszem trzeba się za siebie wziąć żeby wymodelować płaski brzuch, powalczyć z cellulitem - wcierając, nawilżając, wmasowując tysiące preparatów. Żyjemy w świecie kiedy pokazuje się nam piękno, piękno kobiet, które w dwa tygodnie po porodzie noszą rozmiar 34, nie mają nadmiaru skóry na brzuszku, a ich nogi są jak świeczki, długie i smukłe. Przyznam Ci się, że nie jestem do końca zadowolona ze swojego ciała po ciąży. Owszem doszłam do swojej wagi, ale moje ciało potrzebuje ćwiczeń i codziennie mi o tym "mówi" gdy stoję przed lustrem. Ale daje sobie czas, nic na siłę. Jak tylko będę mogła zapiszę się na siłownię i zacznę ćwiczyć. Mam taki ambitny plan i ten post będzie w pewnym sensie rozliczeniem czy faktycznie dotrzymałam słowa i wzięłam się za siebie. Wiem, że jest ciężko. Małe dziecko, dom, tysiące obowiązków, zmęczenie, brak snu. Jedno jest pewne nikt tego za nas nie zrobi. Ruch to jedno, drugie to odpowiednia pielęgnacja ciała. 



 Odpowiednia pielęgnacja

Przed ciążą moja skóra była dość wymagająca. Teraz obserwuję zmiany- te na lepsze. Moja skóra jest odpowiednio nawilżona, dzięki wypijanej sporej ilości wody. Tu jest złoty środek. Kiedyś wypijałam jedną szklankę dziennie (herbaty lub kawy) i myślałam, że to w zupełności wystarczy, owszem wystarczy do tego, żeby narobić sobie szkody. Mój złoty środek to woda plus odpowiednio dobrane kosmetyki. Skóra na twarzy jest bardzo delikatna, moja często reagowała zaczerwienieniem gdy źle dobrałam kosmetyk. Do momentu aż wypróbowałam kosmetyki Yasumi. Wiem, że nie kupuje się kosmetyków ze względu na opakowanie, ale w tym przypadku opakowanie i jakość idą w parze. To co zachwyca od pierwszego użycia kremu nawilżającego Liquid Dream Hialuron to zdecydowanie lekka konsystencja oraz szybkość wchłaniania się kosmetyku w głąb skóry. Jestem zwolenniczką delikatnych, lekkich kremów, które nie pozostawiają na skórze tłustego filmu i nie przyklejam się później do poduszki. Krem idealnie wpasował się w potrzeby mojej skóry. Nawilża, daje uczucie odprężenia po kilku pierwszych aplikacjach. Co ważne krem ma bardzo delikatny zapach. Testuję go już od miesiąca i nie mam żadnych zaczerwienień i wyprysków co niestety kiedyś miało miejsce po stosowaniu nawet kremów z wyższych półek cenowych. Polecam go osobom, które szukają nawilżającego kremu z dodatkiem kwasu hialuronowego. Nie byłabym sobą gdybym nie wspomniała o opakowaniu. Krem aplikuje się z bardzo higienicznego opakowania, przez co do środka nie dostaje się powietrze ani inne zanieczyszczenia.

Nawilżanie skóry twarzy mam już za sobą. Drugim ważnym elementem jest odpowiedni dobór zabiegów pielęgnacyjnych. Nie mam obecnie czasu na wizyty w SPA, więc postanowiłam "zbudować" swoje domowe SPA m.in. za pomocą Eye &Lips Beauty Massager  To z pozoru małe urządzenie wiele potrafi. Urządzenie łączy 4 nowoczesne i efektywne technologie pielęgnacji skóry: galwanizację, terapię światłem niebieskim i czerwonym, terapię ciepłem oraz mikromasaż wibracyjny. Dwa zabiegi wykonywane w tygodniu i po jakimś czasie skóra wokół oczu i ust ulega wyraźnej poprawie. Jest promienna, nawilżona, jędrna. Spojrzenie jest świeże tak jakby znowu miało się te 20 lat:) Jak dla mnie rewelacyjne rozwiązanie, tym bardziej, że obecnie mogę sobie pozwolić na wypad z domu w odległości max.10 km;) Zabiegi wykonuję systematycznie już od miesiąca. Za jakiś czas pokażę efekty. A na koniec mam jeszcze rewelacyjny specjalistyczny krem na bazie kwasu azelainowego, który złuszcza martwy naskórek pozostawiając skórę świeżą i odżywioną. Jestem absolutną zwolenniczką stosowania kremów do złuszczania i oczyszczania skóry twarzy ponieważ zabiegi kosmetyczne są dla mojej skóry zbyt agresywne przez co nabawiłam się zapalenia jakiś czas temu. O teście Azelaic Acid Cream  napiszę zimową porą, kurację zaczynam na jesień wtedy też jest najlepszy czas na złuszczanie i oczyszczanie skóry po lecie.




















Post powstał we współpracy z marką Yasumi

5 komentarzy:

  1. No nie zaprzecze, zainteresował mnie ten kosmetyk. Bardzo ładne ma opakowanie. Niestety i u mnie juz widać zmarszczki no moze i mimiczne ale czy mi się podobają? Raczej nie. Uwielbiam kremy które właśnie nie lepią się po nałożeniu. Na to najbardziej zwracam uwage, oczywiście na 1 miejscu jest działanie kremu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ze zmarszczkami tak jest, wiesz ze kiedyś się pojawią, ale i tak ciężko je zaakceptować. Konsystencja kremu jak i działanie rewelacyjne. Moja skóra powoli się regeneruje. A już zaczynam kuracje z kwasami.

      Usuń
  2. Przydatny post. Zapiszę sobie ten krem, bo z nawilżeniem cery mam w lecie nie lada problem. O dziwo, bo tak powinno być zimą, prawda? ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się. Z nawilżaniem skóry twarzy różnie bywa. Zależy od typu cery. Moja skóra potrzebuje intensywnego nawilżania po zimie, a w lecie przechodzę na kremy o lekkiej konsystencji.

      Usuń
  3. Jedna szklanka wody to malutko! Dobrze, że pijesz teraz więcej wody. Tak naprawdę to klucz do wszystkiego - dobrego samopoczucia, pięknej cery i zdrowych włosów :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za odwiedziny:)