Nastał moment żeby wyciągnąć świąteczne dekoracje. Jak ja kocham ten czas. Mimo tego, że nie ma śniegu (ale wciąż wierzę, że nadejdzie) atmosfera robi się świąteczna.
Uwielbiam wszelkiego rodzaju stroiki i kompozycje świąteczne. Łączę, dostawiam, przestawiam. Jak to ja. Mój M. śmieje się, że do Świąt jeszcze wszystko zmieni się kilka razy. Na stole w jadalni zawsze jest stroik z igliwia (które w tym roku przyniesie do domu M.) natomiast w pokoju dziennym tworzę dekoracje ze świec, świeczników, lampek oraz szyszek. Jednym słowem ma być przytulnie i magicznie. Światełek tym razem będzie więcej. W tym roku choinkę wybierzemy trochę wcześniej, (skoro i tak są już pocięte to nie ma znaczenia czy będzie na balkonie czy u sprzedawcy) a będzie wtedy większy wybór. Za moment zaczniemy piec ciasteczka i pierniczki. Czyli u Nas przygotowania do Świąt trwają. A jak u Was? Zadania rozdzielone?
Piękności!
OdpowiedzUsuńU nas też coraz bardziej świątecznie. Marudzę tylko, że deszcz padał wczoraj, bo chciałam wybrać się do parku po choinkowe gałązki, a tutaj chwilowo guzik... Nawet jeśli by były, to zmoczone...
Dziś zrobiło się ładnie, ale gałązki nadal mokre- bynajmniej u nas.Może słońce je osuszy:)
Usuńuwielbiam święta i tematyczne ozdoby ;) niestety zawsze są w piwnicy tak zakopane, że nigdy mi się nie chce po nie iść, ale cóż od czego są mężowie ;) p.s ,super inspiracje
OdpowiedzUsuńDziękuję. O tak, mężowie również muszą mieć swój wkład w dekorowanie mieszkania:)
UsuńJeszcze nie "czuję", ale przyglądam się inspiracjom z zaciekawieniem! ;P
OdpowiedzUsuńWłaśnie o przeglądania inspiracji robi się świątecznie:) i przydałby się mróz :)
UsuńDobry temat :) ja się jutro zabieram za dekoracje świąteczne i przyznam po cichu, że już nie mogę się doczekać :)
OdpowiedzUsuń